Wojownicy Wiki

Prosimy zapoznać się regulaminami:
- wiki,
- dyskusji,
- blogów,
- baz.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wojownicy Wiki
Advertisement
Wojownicy Wiki

Kalinka i jej brat siedzieli przycupnięci pomiędzy Bukowym Świtem, a Malinową Chmurą, słuchając opowieści o tym, jak pewna medyczka zdradziła swój klan, przechodząc na stronę zła. Krzykliwy Wiatr po zażyciu lekarstwa spał twardo, a Jaskółczy Lot i Rumiane Oko wyszli, zwołani przez Promienną Gwiazdę, najprawdopodobniej na tajne obrady w jego legowisku.

- Była kiedyś w Klanie Słońca medyczka – zaczął Bukowy Świt - która odwróciła się od swych wojowniczych przodków i postanowiła służyć złu. Nazywała się Liliowy Gąszcz i to ona utworzyła Łzową Krainę, która potem zmieniła nazwę na Klan Łzy.

Dwoje uczniów słuchało z szeroko otwartymi rozjarzonymi oczami.

- Co się z nią potem stało? – spytała zaciekawiona Kalinka.

Stary kot przybrał poważny wyraz pyska i rzekł grobowym głosem.

- Spotkała ja okrutna kara. Po śmierci błąkała się po bezgwiezdnych ziemiach, opłakując krzywdy, które wyrządziła kotom. Z jej łez utworzył się głęboki staw, w którym ostatecznie utopiła się Liliowy Gąszcz.

Kalinka wciągnęła gwałtownie powietrze, a jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości.

Bukowy Świt kontynuował.

- Umierając ponownie, medyczka zdała sobie sprawę, jak wiele złych rzeczy uczyniła w życiu i, topiąc się, za pomocą zaklęcia nadała wodzie lecznicze działania. Od tamtej pory medycy wszystkich klanów chodzą nad ten staw we śnie, brać z niego wodę do leczenia kotów – zakończył.

- Gdzie przebywa teraz duch Liliowego Gąszczu? – miauknął zafascynowany Bławatek.

Bukowy Świt uniósł głowę, a jego wzrok przesłoniła mgła zadumy.

- Mówią, że w Otchłani Łez, miejscu, gdzie brak gwiazd, a wkoło słychać jęki cierpiących kotów.

Bławatek wzdrygnął się, a Kalinka zjeżyła futro na karku.

Szaro – biała kocica o bursztynowych oczach uniosła się na łapy i przemówiła nieco schrypniętym, melodyjnym głosem.

- Starczy tych opowieści, Bukowy Świcie. Kociaki o tej porze powinny szykować się do snu. No, już, idźcie do matki! – Popchnęła je lekko nosem, wskazując kierunek.

Oddalając się w stronę czekającej przy wejściu do żłobka Lisiej Kity, kociaki usłyszały jeszcze, jak stary kocur mamrocze do przyjaciółki.

- Malinowa Chmuro, wiesz przecież, jakie to ważne, by młode poznawały historię swojego klanu. Chciałem im ją trochę przybliżyć.

Kocica polizała starca po uchu i miauknęła łagodnie.

- Wiem, że chciałeś dobrze, ale to jeszcze małe kociaki, dla których takie opowieści mogą być zbyt straszne. A naukę pozostaw ich mentorom, gdy już zostaną uczniami.

Tymczasem, przy akompaniamencie jej słów, słońce zaszło za horyzont, pozostawiając po sobie rozjarzoną różową poświatę.


Advertisement