Wojownicy Wiki

Prosimy zapoznać się regulaminami:
- wiki,
- dyskusji,
- blogów,
- baz.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wojownicy Wiki
Advertisement
Wojownicy Wiki


Mięta obudziła się sama. Nie było obok Jesionowego Futra. Uniosła głowę i  usiadła a jej wzrok spoczął na jej ukochanym który stał zwrócony do niej tyłem w wejściu do Gniazda Dwunogich. Kocur pochylał się nad czymś i machał końcówką ogona. Mięta wstała i po chwili już znajdywała się obok wojownika. Gdy mrucząc ocierała się o jego sierść czuła że to właśnie to czego pragnie i że to da jej szczęście i spokój. Bycie z nim. Jesionowe Futro przez chwilę nie reagował lecz w końcu wygiął grzbiet w łuk i otarł swym policzek czubek głowy kotki. W końcu ta odsunęła się od niego i spojrzała na zwierzynę leżącą przed jego łapami.

-Niezła zdobycz - pochwaliła go widząc jakich pokaźnych rozmiarów była wiewiórka.

-Nie moja - mruknął Jesionowe Futro obwąchując zwierze. Kiedy Mięta schyliła się by też je obwąchać wyprostował się strzygąc uszami - leżała już tu gdy wstałem.

-Capi kotami Ivy'ego - warknęła Mięta marszcząc nos.

-Ktoś zostawił ci prezent - powiedział nagle Jesionowe Futro patrząc na kotkę z ukosa  - ktoś kto doskonale wiedział że uwielbiasz wiewiórki...

-O co ci chodzi? - jego rozmówczyni położyła po sobie uszy.

-Mątwa cię lubi. To pewnie od niego.

-Nieprawda.

-Prawda.

-Nie!

-Tak - westchnął Jesionowe Futro siadając - słyszałaś jego słowa tam w domostwie Nikli. Za bardzo cię lubi.

-Och, Jesion - wymruczała Mięta podchodząc do kocura i wtulając się w jego futro na piersi. Odwrócił wzrok w bok - nawet jak tak to ja kocham tylko ciebie.

Podniosła pysk i opierając się szyją i brodą o jego pierś spojrzała na swego partnera. Partnera - te określenie Jesionowego Futra sprawiało że serce Mięty zaczynało grać jakąś romantyczną balladę w której centrum jest właśnie ona i ten kot. Ten spojrzał na nią z góry uśmiechając się lekko. Po chwili z westchnieniem jednak odsunął się od Mięty i spojrzał w las.

-Muszę iść - wymruczał.

-Już? - Mięta zasmuciła się.

Nie chciała by Jesionowe Futro sobie poszedł bowiem było jej z nim dobrze i obawiała się tego że nie zobaczą się przez długi okres czasu mimo że wojownik starał się odwiedzać ją jak najczęściej. Wiedziała jednak że ma on swoje obowiązki i zobowiązania wobec Klanu i pobratymców. Wczorajszego wieczora Jesionowe Futro powiedział jej że stał się mentorem dla syna Wiewiórczego Lotu i Jeżynowego Pazura: Lwiej Łapy. Wiedziała że wojownik nie kwapi się do tego by spędzać czas z synem swej danej miłości lecz swoje zadanie wziął mimo to bardzo poważnie. Chciał wyszkolić ucznia najlepiej jak potrafił. A miał w tym wprawę i wiedział co robić bo z tego co wiedziała Mięta miał on już kiedyś ucznia który teraz był już doskonałym wojownikiem.

-Pewnie będziesz miał teraz sporo roboty skoro do twych obowiązków doszło także szkolenie Lwiej łapy - szepnęła smutno i cichutko - a skoro został on mianowany uczniem dopiero wczoraj to zapewne długie będzie jego szkolenie...

-Pewnie tak. Ale będę starał się odwiedzać cię jak najczęściej. Obiecuję - dodał Jesionowe Futro głaszcząc kotkę po grzbiecie swym ogonem.

Mięta uśmiechnęła się i pożegnała się z kocurem kilkusekundowym wtulaniem się w jego bok. Potem on wstał i mijając szerokim łukiem martwą wiewiórkę wyszedł z Gniazda Dwunogich.

Mięta widziała tego dnia Jesionowe Futro prowadzącego patrol łowiecki o  wysokim słońcu. Prowadził Pajęczą Nogę, jasnoruda kotkę oraz młodszego od pozostałych członków patrolu złotawego kocura. Dowódca patrolu przystanął, obejrzał się na trójkę kompanów i machnął ogonem w stronę ostatniego z kotów który szedł jako ostatni niepewnie stawiając kroki jednak pusząc futerko na szyi z ekscytacji.

-Lwia Łapo - miauknął - co czujesz?

Mięta znajdywała się na jednym z drzew obracając w łapach szpaka którego dopiero co upolowała. Kiedy usłyszała zbliżający się patrol była gotów uciekać by ci jej nie złapali jednak gdy poczuła tak znajomy jej zapach postanowiła wejść na byle jakie drzewo i obserwować patrol Klanu Pioruna chociaż przez chwilę przy okazji wyobrażając sobie jak tyle kotów może dawać radę funkcjonować w jednej społeczności bez jakiś dużych konfliktów i bez sporów o zwierzynę. Wiedziała że to w większej części zasługa kodeksu wojownika o którym lubiła słuchać gdy opowiadał jej o nim Jesionowe Futro jednak przecież kodeks ten nie zmuszał kotów do posłuszeństwa. W każdej chwili mogły odejść od Klanu jednak zostawały w nim mimo utrudnień. Fascynowało to Miętę jak nic innego. Samotniczka patrzyła jak uczeń szarego wojownika podchodzi bliżej mentora by stanąć u jego boku. Uśmiechnęła się pod nosem gdy dostrzegła jak cętkowany kocur kładzie ogon na barku Lwiej Łapy dodając mu odwagi i pewności siebie przy okazji uspokajając jego ekscytację. Młody kot zaczął wąchać zamykając szczelnie bursztynowe oczy. Po chwili otworzył je ponownie najszerzej jak potrafił patrząc na swego nauczyciela.

-Wiewiórkę! - pisnął uczeń po chwili wahania stawiając wysoko uszy z zadowolenia.

-Nie - odparł Jesionowe Futro spokojnie. Uszy Lwiej Łapy oklapły a ogon spadł na ziemię z szumem jaki spowodował wśród kilku liści - to kret. Chodźmy, zobaczymy czy uda się nam go wytropić i złapać - dodał gdy zobaczył rozczarowany i zawstydzony wyraz pyska ucznia.

Ogon Lwiej Łapy momentalnie wystrzelił w górę a uszy znowu stanęły dęba.

-Mogę go wytropić! - pochwalił się wysuwając pazury - jestem najlepszy w tropieniu zwierzyny! Jestem nawet lepszy od Ostrokrzewiastej Łapy!

-Pewnie polowanie na lisięta udoskonaliło twój talent - Pajęcza Noga zastrzygł w rozbawieniu wąsami.

Lwia Łapa skrzywił się nieco jednak jego entuzjazm się nie zmniejszył.

-To prowadź - miauknęła kotka która dotychczas stała u boku Pajęczej Nogi. Teraz podeszła bliżej Jesionowego Futra i jego ucznia by trzepnąć tego drugiego ogonem po uchu - zobaczymy jaki z ciebie tropiciel - w jej oku błysnął płomień ciepła - może wytropisz nam jakiegoś lisa?

-Dzięki Piaskowa Burzo! - Lwia Łapa pobiegł między drzewa wymachując ogonem we wszystkie możliwe strony.

-Tylko ciszej Lwia Łapo! - zawołała za nim Piaskowa Burza - bo wystraszysz całą zwierzynę w lesie - i ruszyła za uczniem biegiem.

Mięta zobaczyła jak Pajęcza Noga po odbiegnięciu dwóch kotów podchodzi do Jesionowego Futra i otwiera pysk by wyszeptać coś do jego ucha. Jednak zanim czarny kocur zdołał coś powiedzieć dowódca patrolu położył uszy po sobie i machając ogonem z irytacją syknął coś cicho. Coś czego Mięta nie dosłyszała z powodu odległości. Pajęcza Noga pokiwał głową strapiony. Widocznie dostał jakąś reprymendę od szefa. Jesionowe Futro zimno kiwnął głową i ruszył biegiem za wojowniczką. Pajęcza Noga westchnął głośno i po potrząsaniu głową poszedł za pobratymcami.  Kiedy zapach patrolu nieco zwietrzał obserwująca ich do tej pory kotka schwyciła w zęby swą zdobycz i zeskoczyła z drzewa by udać się do domu by tam w spokoju zjeść.

Minęły cztery dni. Przez ten czas Mięta nie widziała żadnego kota należącego do bandy Ivy'ego z czego bardzo się cieszyła czy kota należącego do jej rodziny. Nie widziała się również z Jesionowym Futrem co oczywiście nie sprawiało jej szczęścia. Kotka właśnie skradała się w stronę szarej wiewiórki siedzącej spokojnie na brzegu strumienia oddzielającego tereny Klanu Pioruna od terytorium Klanu Wiatru. Skradająca się zatrzymała się o kilka metrów od przyszłej ofiary. Czuła jak jej futro ogrzewa sierpniowe słońce które lśniło dzisiejszego dnia dosyć mocno. Podczas polowania rozmyślała nad tym jak miewa się Jesionowe Futro. Wiedziała że ma dużo pracy związanej z nauką Lwiej Łapy lecz czuła że coś mogło się stać.

A może jest chory? - ta myśl spowodowała że sierść na grzbiecie Mięty zjeżyło się mimowolnie a kotka postawiła z napięcia wysoko uszy.

Wiewiórka momentalnie podniosła głowę zaniepokojona nagłym ruchem i po obejrzeniu się za siebie dostrzegł czyhającą łowczynię. Kotka miała szeroko otwarte oczy i ruszała barkami szykując się do skoku machając przy tym końcówką ogona. Uniosła jedną z łap widząc że zwierze nie reaguje na jej obecność. Jednak kiedy postawił ją o krok dalej wiewiórka pobiegła w stronę najbliższego drzewa. Gdy miała uciec by zniknąć w jego koronie liści Mięta dogoniła ją i wybijając się z tylnych łap wczepiła się przednimi pazurami jej ciała. Po chwili z jej pyska zwisała uśmiercona zdobycz. Kotka, kiedy pochyliła się by odłożyć ofiarę na ziemię i ją obwąchać , nagle usłyszała głośny szczek. Upuszczając zdobycz Mięta uniosła głowę i dostrzegła że na drugim brzegu strumienia lis zagania przed siebie czarnego, szczupłego kocura który z paniką usiłował szybkimi zmianami kierunku zmylić napastnika i jakoś mu uciec. Instynktownie Mięta złapałaby w zęby wiewiórkę i uciekła lecz zanim zdołała cokolwiek pomyśleć przeskoczyła przez strumień lądując centralnie tuż obok kity lisa. Nie musiała informować czarnego kota o swej obecność gdyż ten zauważył ją przez co stanął i z paniką w oczach zaczął skrobać ziemie przednimi łapami wymachując przy tym zadem szykując się do skoku na lisa. Mięta jednak o wiele szybciej zaatakowała rudzielca. Złapała szczękami jego puszysty ogon i szarpnęła nim w tył. Lis od razu zakręcił się wyciągając pysk do tyłu by kłapiąc głośno zębami złapać w szczęki kotkę. Ta jednak z szybkością żmii wskoczyła na grzbiet drapieżcy i zaczęła szarpać nim na wszystkie możliwe strony chcąc spowodować jego upadek na trawę. Wtedy miałaby łatwiej by go pokonać i przepędzić.                                                                      

Nagle lis zawył z wściekłości i rzucił się na plecy przygniatając Mięte. Kiedy leżał na Mięcie zaczął tarzać się na niej kiedy ona tymczasem próbując złapać dech zaczęła wymachiwać pazurami przedniej łapy by schwycić w nie pysk lisa. Wtem usłyszała bojowy okrzyk. Krótko po nim lis został szarpnięty do tyłu tak mocno że ten pisnął zaskoczony. Natomiast Mięta poczuła delikatny lecz zarazem mocny ścisk na szyi by po chwili zostać odsunięta i położona na bezpiecznej odległości od szamotającego się lisa.

Dysząc uniosła pysk i dostrzegła Rozdarte Ucho stojącego nad nią sapiąc i sypiąc iskry z oczu. Nagle do kocura podeszła biała, mała kotka z Pajęczynową Stopą i czarnym kotem u boku.

-Lis przepędzony - oznajmiła oblizując biały pysk.

-Doskonale Biały Ogonie - Rozdarte Ucho skinął głową swej kompance po czym spojrzał na Miętę która zdążyła już usiąść.

-Kim jesteś? - zapytał mrużąc oczy.

-Miętowe Pióro? - nim Mięta zdążyła odpowiedzieć Pajęczynowa Stopa podszedł do boku pobratymca by zerknąć na pysk kotki z przodu - co ty tu robisz?

Rozdarte Ucho oblizał pysk strzygąc wąsami.

-Wojowniczka Klanu Pioruna tak? - spytał powątpiewająco.

-Tak, dokładnie - Mięta niepewnie przystąpiła z łapy na łapę.

-Co więc robisz tutaj po tej stronie strumienia? - zapytał Rozdarte Ucho momentalnie zmieniając ton głosu i sposób spojrzenia. Wyprostował się i unosząc wysoko ogon na znak swej dominacji na swym terenie spojrzał na nią z góry - ten lis mógł cię zabić.

Mięta zmrużyła oczy i zastrzygła z rozdrażnieniem uchem. Rozdarte Ucho musiał zobaczyć znak jej irytacji ponieważ lekko opuścił ogon (może o centymetr) i zrobił bardziej neutralną minę.

-Wiem o tym Rozdarte Ucho - Mięta z grzecznością lecz też wielką gracją schyliła nieznaczenie głowę przed dowódcą patrolu Klanu Wiatru - dziękuję za pomoc i przepraszam za kłopot.

Kotce nie umknął wyraz zaskoczenia który przebiegł po pyszczku czarnego kocura który stał teraz obok Białego Ogona.

-Bryzowa Łapo! - Biały Ogon odwróciła spojrzenie z Mięty na stojącego obok pobratymca i obwąchała jego pysk - nic ci nie jest?

-Lis mnie pogonił - wyznał uczeń patrząc na Miętę. Spojrzał na wojowniczkę - Ale Miętowe Pióro mi pomogła odwracając uwagę lisa.

Biały Ogon momentalnie napuszyła ogon i ponownie spojrzała na "wojowniczkę Klanu Pioruna".

-W takim razie jesteśmy ci winni podziękowania za udzielenie pomocy naszemu rekrutowi - rzekł Rozdarte Ucho a Mięta spróbowała się nie skrzywić.

Czemu tak oficjalnie? - pomyślała - czy nie wystarczy po prostu "Dziękuję"?

-Owszem - Biały Ogon uśmiechnęła się miej teatralnie niż Rozdarte Ucho - mój uczeń bywa roztargniony dlatego często pakuje się w kłopoty. Już ma tak od kociaka!

-Uczniowie... heh... - mruknęła Mięta czując jak łapy ją swędzą z tego braku komfortu jaki czuła na terenach Klanu Pioruna.

A co jeśli zaczną mnie wypytywać o koty Klanu Pioruna? - przeraziła się w myślach - co ja im powiem?

-Czy chciałabyś może byśmy odprowadzili cie do domu? - zaoferował dowódca patrolu gdy Mięta schyliła głowę przed Pajęczynową Stopą który przed chwilą zrobił to samo - Pajęczynowa Stopo mógłbyś...

-Dziękuje za propozycję - przerwała mu Mięta szybko lecz spokojnie by nie wyjść na pyskatą i nie wychowaną kicię - jednak sama dam radę trafić do Klanu.

"Sama dam radę trafić do Klanu"?! - pomyślała Mięta od razu po wypowiedzeniu ostatnich słów - idiotko powinnaś powiedzieć "do obozu"!

Pajęczynowa Stopa wzruszył ramionami przyjmując do wiadomości słowa Mięty a Biały Ogon smagnęła ogonem.

-Więc bezpiecznej drogi - zamiauczał Rozdarte Ucho gdy Mięta zaczęła się wycofywać - dziękujemy raz jeszcze i niech Klan Gwiazdy oświetla twą drogę!

"Niech Klan Gwiazdy oświetla twą drogę" - słowa Rozdartego Ucha brzmiały w uszach Mięty przez resztę drogi do domu.                         Jesionowe Futro wspominał jej o Klanie Gwiazdy. O dzielnych wojowniczych przodkach wszystkich klanów którzy spoglądając z nieba chronią i obserwują swoich stąpających po ziemi, żywych potomków. Kotka szła przed siebie z wiewiórką w zębach co chwile zatrzymując się by powąchać jakieś drzewo by sprawdzić czy nie ma niedaleko patrolu prawdziwych wojowników Klanu Pioruna.

Czy Klan Gwiazdy jest zły na Jesionowe Futro? - pomyślała.

Ta myśl przyszła jej do głowy niespodziewanie. Niczym mały deszczyk niby niepozorny nagle zamienił się w prawdziwą burzę gdy rozprzestrzeniła się po całym jej umyśle odpychając inne myśli. Przystanęła gwałtownie. Jesionowe Futro mówił jej że koty Klanu powinny być wierne tylko i wyłącznie swemu klanowi i pobratymcom. Czyżby robił coś złego spotykając się z nią w tajemnicy przed Klanem? Czy będąc jego partnerką Mięta pomaga mu łamać kodeks wojownika który dopiero zaczyna pojmować lecz który już darzy wielkim szacunkiem? Czy Jesionowe Futro jest teraz chory za karę ponieważ Klan Gwiazdy nie jest zadowolony jego zachowaniem? Czy kiedy wyzdrowieje postanowi z nią zerwać i ją zostawić? Poczuła jak serce zaczyna powoli się łamać kiedy przez głowę leciały te wszystkie myśli. Po chwili jednak nabrała masę powietrza i wypuściła je tym samym troszkę się uspokajając.

Nie - pomyślała stanowczo tupiąc przednia łapą. Spojrzała w stronę gdzie daleko za drzewami miał znajdywać się obóz Klanu Pioruna w którym przebywał teraz jej partner - Jesionowe Futro mnie kocha! Ja kocham go! I nie pozwolę by coś stanęło nam na drodze ku szczęściu. Klan Gwiazdy nic mu nie zrobi a ja powinnam być spokojna.

Advertisement