Wojownicy Wiki

Prosimy zapoznać się regulaminami:
- wiki,
- dyskusji,
- blogów,
- baz.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wojownicy Wiki
Advertisement
Wojownicy Wiki

Hej. Miło mi było czytając komentarze w poprzednim rozdziale w których pytaliście o kolejny rozdział Serca Jeziora.Dlatego przedstawiam wam kolejną część mojego opowiadania. Życzę miłego czytania :3



Mięta wbiła równie zimne spojrzenie w matkę kiedy ta machnęła ogonem na Morelę.

-Nie chcemy jej tu! - zawarczała złota kocica.

-Przestań - Morela przewróciła oczami - ona i Jesionowe Futro chcą nam pomóc.

-A co do tego całego Jesionowego Futra... - Nikla podeszła do szarego wojownika i obwąchała go - jesteś kotem klanowym!

-Tak jestem - odparł kocur schylając z grzecznością głowę - ale przyszedłem sam z Miętą bez żadnego innego klanowego kota.

Nikla zmrużyła oczy ale nic nie powiedziała.Machnęła tylko ogonem nakazując by przybyli poszli za nią.

-Nie możesz oczekiwać że ja i Paproć przyjmiemy cię z otwartymi łapami - rzuciła Nikla w stronę Mięty kiedy weszły razem do stodoły.

-Nie oczekuję tego - zawarczała Mięta dumnie unosząc ogon.

Nikla zamrugała ale nie odpowiedziała córce na jej bezczelność.

-Paproć! - w stodole Morela wyprzedziła wszystkich i zaczęła nawoływać siostry.

Mięta oblizała pysk.Paproć była ostatnią kotką z którą chciałaby się zobaczyć.Jesionowe Futro mógłby zostać przez nią wrogo przyjęty a Mięta nie chciała by szary kocur poczuł się źle.

Nagle za stosu siana wyszła czarna kotka w rudo - białe plamy na grzbiecie.

Kiedy Paproć zobaczyła Miętę i Jesionowe Futro zjeżyła sierść na barkach i wygięła grzbiet w łuk.

-Mięta! - zasyczała - co ty tu robisz?!

-Razem z Jesionowym Futrem przyszliśmy wam pomóc - westchnęła Mięta rozdrażniona zachowaniem rodziny.

Chociaż Klamra przyjął nas dobrze - pomyślała patrząc jak biało - czarny kot podchodzi do Paproci i kładzie przed nią mysz a następnie siada obok niej.

-Nie chcemy waszej pomocy! - zawarczała Paproć sypiąc iskry z oczu.

-Spokojnie Paproci - zamiauczała Morela - oni nam mogą pomóc.

-Właśnie - wtrącił Jesionowe Futro - jeśli banda Ivy'ego naprawdę jest dla was takim wielkim zagrożeniem jak mówiła Morela to chciałbym wam pomóc.

Paproć i Nikla spojrzały na siebie po czym niechętnie kiwnęły głowami.Nie były zadowolone.

-No dobra - prychnęła Paproć.

-Chodźcie usiądziemy tam - Nikla niechętnie machnęła na wysoką drewnianą półkę na której leżało siano i wiadra po czym razem z Morelą  Paprocią wdrapała się na półkę i usiadła pomiędzy córkami.

-Dobrze - Mięta i Jesionowe Futro sprawnie wskoczyli na półkę i zajęli miejsce obok zardzewiałego wiadra przed Niklą i dwoma pozostałymi kotkami.

Klamra by nie być gorszym wskoczył na miejsce obok Mięty,przeszedł na wyższą półkę po pękniętej desce i położył się nad głowami starszych kotów by słuchać a przy tym nie czuć że im przeszkadza.

-No więc - Jesionowe Futro owinął ogon wokół łap i spojrzał na Nikle dając jej do zrozumienia że czeka aż zacznie.

Złota kocica szczegółowo opowiedziała o wydarzeniach mających miejsce w kilku ostatnich dniach.

-...jest nam o wiele trudniej ponieważ Ivy i jego koty często patrolują miejsca dookoła stodoły przez co musimy się bardzo ograniczać.Kiedy chcemy zapolować to w zasadzie teraz jesteśmy skazani na stodołę i okolice stajni bo na wrzosy nie ma nawet sensu łapy postawić bo zaraz by nas dorwali - zakończyła ale po spojrzeniu na Paproć machnęła ogonem i dodała: - Paproć się okociła wczorajszego świtu ale zaczyna brakować nam zwierzyny a taka licha myszka co przyniósł Klamra nie wystarczy.

Klamra zastrzygł uchem a wąsy zadrżały mu z rozdrażnienia ale nic nie powiedział. Mięta jednak widziała jak chowa i wysuwał nerwowo pazury.Zapewne nie na łapę mu była krytyka od strony  Nikli.

-Ile teraz was tu zatem jest - zapytał Jesionowe Futro  patrząc na dach,mrużąc oczy i machając końcem ogona jakby się zastanawiał.

-W stodole jest nas dziewiątka odkąd maluchy Paproci przyszły na świat - zamruczała Nikla ale szybko strzepnęła ogonem - a nie dziesiątka po jeszcze Klamra.

Klamra syknął.

-Czyli małych kociątek jest szóstka - zamruczał Jesionowe Futro do siebie a na głos powiedział: - trzeba pokazać bandzie Ivy'ego gdzie jest ich miejsce - zamiauczał - najlepiej siłą.Dobrze się składa bo wspólnie byłoby nas sześcioro czyli jesteśmy równi siłami z bandą Ivy'ego.Właściwie...jest ich nawet o jedno ogniwo mniej....

-Sześcioro? - zapytała Paproć - owszem mogę walczyć i oczywiście że będę ale wtedy będzie nas Pięcioro nie sześcioro.

-Dlaczego przecież jest jeszcze... - zaczął Jesionowe Futro ale Nikla przerwała mu szybko.

-Klamra nie jest duchem walki - burknęła złota kocica jakby zapomniała że Klamra ją słyszy - najlepiej gdyby najpierw nauczył się polować na lepsze zwierzaki - spojrzała na mysz pozostawioną na podłodze.

Klamra syknął rozdrażniony i wysunął pazury.

-Ale ja się naprawdę staram! - warknął niespodziewanie zrywając się na równe łapy - może sama wyjdziesz na polowanie i zobaczysz że polowanie na wrzosowiskach nie jest takie proste kiedy za sobą masz Klan Wiatru!

Nikla i Paproć położyły po sobie uszy a Morela nastroszyła futro z zaskoczenia nagłym wybuchem złości od strony Klamry.

-Jestem pewna że Nikla nie miałaby większych szans od ciebie przy tym polowaniu - zamruczała Mięta rzucając tym samym chłodne spojrzenie matce.

Złota kocica odwzajemniła spojrzenie i zmrużyła oczy.

-Chciałabyś się przekonać? - zapytała chłodno ciągle patrząc na Mięte.

-Oczywiście - zawarczała Mięta która zaczęła się jeżyć.

Kotka jednak położyła futro na grzbiecie kiedy Jesionowe Futro machnął po nim swoim ogonem tym samym próbując uspokoić brązową kotkę.

-Nie ma potrzeby - powiedział wojownik i spojrzał na Klamrę ze współczuciem - spokojnie młody.Na pewno masz wiele talentów łowieckich.

Klamra zastrzygł uchem ale nie odpowiedział kocurowi.

-Widzisz? - zawarczał biało - czarny kot w stronę Nikli przy tym zeskakując na miejsce obok boku Jesionowego Futra - oni są dla mnie obcy a jednak widzą że nie jestem tylko małym kociakiem! - otarł się z wdzięcznością o Jesionowe Futro i Miętę po czym zeskoczył na podłogę.

-Gdzie idziesz? - zawołała za nim Paproć machając ogonem.

-Gdzieś - odpysknął Klamra i wyszedł z stodoły.

-Czyli - Nikla odwróciła powoli głowę w stronę Jesionowego Futra jakby zupełnie nie przejmowała się tym co przed chwila powiedział jej Klamra - jaki jest plan? - jej oczy błyszczały wyzywająco.

-Umiem walczyć nocą i szybko się wspinam - zamruczał Jesionowe Futro - myślę że w nocy to ja bym mógł wypatrywać zbliżających się kotów.

-A co z twoim Klanem? - zapytała Mięta spoglądając na wojownika.

-Myślę że w nocy dadzą sobie beze mnie radę - zamiauczał Jesionowe Futro.

-Dziękuję że chcesz im pomóc - szepnęła Mięta kiedy kocur znowu spojrzał na Nikle by dalej opowiadać.

Jesionowe Futro nie odpowiedział jej tylko splótł swój ogon z jej.

-Kiedy dostrzegłbym jakieś koty Ivy'ego ostrzegłbym was i byśmy bronili się siłą.Niklo mówiłaś że często przychodzą trójkami więc jeśli tej nocy też przyjdą to będziemy mieli przewagę liczebną - kocur spojrzał na Paproć - chciałem jeszcze powiedzieć żebyś nie walczyła gdyby była taka potrzeba.Twoje kociaki potrzebują twojej opieki - dodał kiedy Paproć chciała się sprzeciwić.

-No dobrze - zamruczała Paproć po namyśle.

-Myślę że to wszystko co na razie mogę powiedzieć - powiedział Jesionowe Futro po czym wstał - wrócę wieczorem - zamruczał patrząc na Miętę.

-Dobrze - kotka zeskoczyła z kocurem na podłogę - a co ze zgromadzeniem? - zapytała.

-Skłamię że źle się czuje - odparł kocur bez zastanowienia.

-Przepraszam cię że nie możesz teraz iść na zgromadzenie... - Mięcie było wstyd.

-Nie przepraszaj - miauknął Jesionowe Futro po czym zerknął na Morele siedząca nieopodal i patrzącą na Mięte intensywnym spojrzeniem - chyba siostra chcę z tobą porozmawiać - dodał a kiedy Mięta spojrzała na Morele polizał ciemnobrązową kotę w ucho - ja już pójdę.Ale ty zostań tutaj.

-Czemu? - zapytała Mięta.

-Może spędzisz trochę czasu ze swoją rodziną - zamruczał - nie wiem dlaczego tak źle cię dobierają bo...bo jesteś wspaniała ale widocznie musisz zbudować sobie u nich zaufanie - kocur polizał kotę po czole i poszedł w stronę wyjścia.

Kiedy Jesionowe Futro zniknął kotce z oczy Mięta odwróciła się do Moreli i podeszła do niej szybko.

-Coś się stało? - zapytała Mięta.

-Obawiam się że plan twojego partnera nie wypali - Morela spojrzała na wyjście.

-Po pierwsze - zaczęła Mięta - mówiłam że to nie jest mój partner a po drugie na pewno jego plan wypali jeśli będziemy zgrani.

-No właśnie - zamiauczała Morela - Paproć,Nikla i ty raczej nie będziecie kochającymi się kotkami prawda?

-Jeśli im naprawdę przeszkadza fakt że odeszłam by mieszkać sama to niech mi to powiedzą w oczy - warknęła Mięta po czym westchnęła znużona - nie chcę się z nimi kłócić.

-Rozumiem cię - zamiauczała Morela patrząc teraz w oczy siostry - Klamra cię polubił - zauważyła.

-Żal mi go - przyznała Mięta - Nikla źle go traktuje...

-Jest oschła bo taka po prostu jest od zawsze - usprawiedliwiła matkę Morela - ale i tak się o nas troszczy.

-Paproć urodziła wczoraj szóstkę kociaków? - zamiauczała Mięta - czemu mi nie powiedziałaś?

-I tak byś się dowiedziała - zamruczała Morela - ale one są cudne!

-Domyśliłam się - ciemnobrązowa kotka machnęła ogonem - chciałabym je zobaczyć.

-No to chodź - zagrzmiał za nimi ostry i chłodny głos Paproci.

Morela i Mięta odwróciły się i zobaczyły Paproć stojąca obok stosu siana.Czarno - ruda kotka machnęła ogonem w stronę sióstr.

-No chodź a nie stoisz jak słup - powiedziała Paproć zwracając się do Mięty.

Mięta uśmiechnęła się lekko i poszła z Morelą w stronę Paproci która wskoczyła na sos siana i zeskoczyła z niego z tyłu.Mięta uczyniła to samo i zobaczyła mięciutkie posłanie z koców i starych ubrań Dwunogich.Całe posłanie było otoczone belami siana przez co wydawało się bezpieczne i dobrze ukryte przed obcymi kotami i innymi niebezpieczeństwami. Kiedy Mięta zeskoczyła do Paproci spojrzała na posłanie w którym zobaczyła aż szóstkę małych kociaków.

Wszystkie miały zamkniętę oczka,krótkie łapki i różowe pyszczki i noski.Widać było że są świeżo narodzone.Dwa z nich były szylkretowe: ułożenie łat było podobne do ułożenia łat ich zmarłego ojca.Trzeci był cały biały,czwarty czarny a dwa pozostałe czarno -rude jak matka.

-Są urocze - Mięta podniosła ogon zachwycona kociętami starszej siostry.

Karmicielka usiadła i owinęła ogon wokół łap.Wyglądała na dumną z swoich kociaków.

-Te szylkretowe to Lawenda i Bombka.Biały kocurek to Mgła a jego czarna siostra to Trzcina.Natomiast te dwa czarno - rude to Wiśnia i Koralik - zamruczała Paproć - Mgła i Koralik to jedyne kocurki.

-Piękne imiona - powiedziała Mięta siadając - Lawenda i Bombka wdały się w ojca.

-Wiem - duma w oczach Paproci ustąpiła miejscu tęsknocie - przykro mi że ich nie widzi.

Mięta nie odpowiedziała.Nie wiedziała co powiedzieć.Kotka owinęła ogon wokół łap i wpatrywała się w sześć kuleczek futerka.Morela w tym czasie otarła się o futra sióstr i usiadła obok Paproci.

-Dzisiaj banda iVy'ego wreszcie da nam spokój! - zamiauczała szylkretka.

Jednak Paproć i Mięta zerknęły powątpiewająco.Obie pierwszy raz były identycznego zdania. A właściwie że Ivy i jego koty tak łatwo nie dadzą się zastraszyć.

Oczy Mięty zamykały się nieustannie ale kotka próbowała nie okazać zmęczenia kiedy siedziała przy wejściu do stodoły.

Księżyc już wzniósł się nad horyzont a bandy Ivy'ego nigdzie nie było widać.

-Może to i dobrze - pomyślała ciemnobrązowa kotka odwracając się do wnętrza stodoły.

Nikla stała nieopodal z wysuniętymi pazurami i święcącymi w ciemności oczach. Na jednej z półek naprzeciwko wejścia leżał Klamra.Starsze koty mówiły mu żeby nie brał udziały ani w czuwaniu ani tym bardziej w walce.Jednak młody kot otwarcie się im sprzeciwił a pozostali nie mieli siły się z nim kłócić.

Paproć leżała za belami siana ze swoimi kociętami natomiast Morela siedziała na jednej z nich co chwilę zerkając do starszej siostry.

Mięcie już wzrastała nadzieja że dziś nie dojdzie do żadnej walki kiedy niespodziewanie Jesionowe Futro zeskoczył z dachu stodoły i wszedł do budynku.

-Idą - wyszeptał a widząc spięte mięśnie Moreli zamruczał - spokojnie.Zrobimy wszystko by koty Ivy'ego nie dostały się do stodoły.

-Dobrze - Nikla machnęła ogonem - mam nadzieję że nie zawiedziecie - zawarczała patrząc na Jesionowe Futro i Mięte którzy kiwnęli jej głowami.

-No proszę proszę - za plecami kotów rozległ się matowy i groźny głos Ivy'ego.

-Ivy! - Nikla zawarczała odwracając się ku biało - szaremu kocurowi.

Pręgus stał kilka metrów od wejścia.Po jego lewej stronie stał przyczajony Łata a Kitty a po prawej Mątwa.

Mięta odsłoniła kły i wbiła spojrzenie w czarnego kocura.Mątwa spojrzał na nią, zmrużył oczy i oblizał pysk jakby wyobrażał sobie posmak jej krwi na jego języku.

-Widzę że sobie nie radzicie same moje kotki - zaśmiał się Ivy widząc Jesionowe Futro i Mięte.

Jesionowe Futro zasyczał i szybkim,pewnym siebie krokiem podszedł bliżej Ivy'ego.

-Widocznie ty sobie nie radzisz przychodząc tutaj z rodzeństwem - zawarczał wojownik ukazując białe jak śnieg kły.

Ivy położył uszy.

-Nie tak łatwo będzie ci zdobyć ta stodołę - dodała Mięta podchodząc do boku Jesionowego Futra - nie póki my tu jesteśmy! - mówiąc ostatnie słowa rzuciła się na Ivy'ego a Jesionowe Futro podążył jej śladem rzucając się na najbliższego mu kota - czyli Łatę.

Nikla zasyczała i pobiegła by zacząć po chwili walczyć z Kitty. Morela i Klamra zjeżyli futra i natychmiast zeskoczyli z swoich miejsc. Szylkretowa kotka dała znak biało - czarnemu siostrzeńcowi.

-Zostań z matką - zawołała - i broń jej - dodała sama rzucając się z pazurami na Mątwę.

-Dobrze - Klamra jeżąc sierść wskoczył na bele siana i wysunął pazury gotowy bronić matki i swego rodzeństwa.

Mięta wbiła pazury w kark Ivy'ego po czym nabierając całą swoją siłę popchnęła kocura na trawę.Ivy upadł na plecy a Mięta rzuciła się na jego odsłonięty brzuch. Jednak nie spodziewała się następnego ruchu biało - szarego kocura. Kiedy miała lądować na brzucho kocura Ivy chwycił Mięte łapami z wysuniętymi pazurami za barki i przekręcił się tak że po chwili to ona była na dole.

Brązowa kotka zaczęła wić się pod łapami Ivy'ego.Nagle wielki kocur zaczął drapać ją pazurami po pysku i brzuchu.Mięta zajęczała z bólu a Ivy syknął z satysfakcji kiedy z ran kotki poleciała krew.

Nagle Ivy przewrócił się pod ciężarem innego kota.

To Klamra odepchnął Ivy'ego z ciała Mięty tak mocno że dwa razy większy kocur z zaskoczonym sykiem padł na ziemię.

Klamra zasyczał a kiedy Ivy próbował się podnieść młody kot rzucił się na niego powodując kolejny upadek bandyty.Kiedy Ivy znowu leżał na trawie Klamra zaczął drapać go pazurami po pysku.

Mięta wstała i rozejrzała się.

Jesionowe Futro bił się teraz z Łatą.Mięta dostrzegła Mątwę skradającego się do wojownika od tyłu.

-Jesionowe Futro uważaj! - krzyknęła Mięta ale było za późno.

Zanim wojownik zdołał się odwrócić Mątwa już wyskoczył w powietrze i uderzył Jesionowe Futro w pysk z taką siłą że uderzony poleciał poza jego zasięg i uderzył z głuchym łomotem o twardą ziemię bez trawy.

Nie! - pomyślała kotka kiedy zobaczyła że Jesionowe Futro się nie rusza.

Spanikowana zaczęła biec do wojownika lecz powstrzymał ją Mątwa stając kotce na drodze.

-Naprawdę wybrałaś go? - zapytał.

-Tak! - zawarczała Mięta wysuwając pazury i odsłaniając kły.

-Jak chcesz - zamiauczał Mątwa ze spokojem - zatem nie licz na to że okażemy wam łaskę - kocur zbliżył się do zjeżonej Mięty i wyszeptał jej na ucho - po wymordujemy was wszystkich.Zaczynając od niej.

Wten Mięta usłyszała przerażony wrzask dobiegający ze stodoły. Brązowa kotka odwróciła się i dostrzegła że bele siana za którymi była schowana Paproć są porozrzucane. Siano było wszędzie a pod jego skupiskiem coś się ruszało. Mięta poczuła dreszcz kiedy Ivy wynurzył się spod siana.Jego pysk i kły były pokryte szkarłatną krwią.Mięta krzyknęła z rozpaczy kiedy dostrzegła pod sianem wystający koniec ogona Paproci.

-Nie! - krzyknęła zrozpaczona nie umiejąc się ruszyć z miejsca zbyt oszołomiona.

Dostrzegła katem oka Klamrę przygniatającego do ziemi Kitty.Za nim stała Nikla która spojrzała na Ivy'ego z wściekłością i strasznym smutkiem.Klamra puścił Kitty która wstała i cofnęła się z satysfakcją w oczach.Młody kot wytrzeszczył oczy.

-Jak mogłeś? - zawołał - jesteś potworem!

W oczach klamry błysnęły łzy kiedy zaczął biec w stronę stodoły.

-Klamra Nie! - w tym samym czasie Jesionowe Futro odzyskał przytomność i rzucił się za rozwścieczonym kotem.

Kiedy go dogonił zastąpił mu drogę i owinął ogon wokół jego szyi.Klamra wiercił się ale odpuścił po chwili szarpaniny.

-Teraz widzicie że nie warto się nam opierać - zawołał Ivy unosząc wysoko ogon - zabiłem juz trzy koty i zabiję więcej jeśli nie zrobicie tego co wam każe!

Mięta i Jesionowe Futro odsłonili jednocześnie kły,Nikla zawarczała głośno,Morela stojąca za Miętą i Mątwą zjeżyła się tak bardzo że wyglądała na dwa razy większą.

-Nigdy nie zmusicie nas do poddania się! - krzyknęła szylkretka a Nikla kiwnęła głową z aprobatą.

-Jeszcze zobaczymy - wyszeptał Ivy,skoczył na półkę po czym wyszedł z stodoły przez tylne okno.

W jego ślady poszło jego rodzeństwo.Kitty zaśmiała się głośno i pobiegła w stronę wrzosowisk.Łata zrobił to samo i odbiegł za siostrą.Mątwa zaczął się cofać cały czas patrząc na Miętę z błyskiem w oczach.

-Odpuść sobie - zamruczał Mątwa.

-Nigdy się nie poddam i będę broniła mojej rodziny - odparła Mięta pewnie.

Mątwa zaśmiał się cicho kręcąc głową.

-Mi nie chodzi o te koty - zamiauczał - odpuść sobie go - dodał machając ogonem w stronę Jesionowego Futra.

Szary wojownik stał obok Klamry i patrzył zmrużonymi oczyma na Mątwę.Słyszał jego słowa.To było pewne. Zanim Mięta zdążyła coś odwarknąć niebieskooki kocur odwrócił się i pobiegł za rodzeństwem.

Kiedy banda Ivy'ego zniknęła im z oczu Nikla westchnęła i razem z Morelą pobiegły do stodoły.Mięta pobiegła za nimi natomiast Jesionowe Futro dalej siedział z Klamrą.

-Chcę iść do mojej matki - zamiauczał klamra próbując się wyrwać wojownikowi.

-Zaczekaj i się uspokój - zamruczał Jesionowe Futro.

Klamra warknął ale się nie sprzeczał.Załkał i przytulił się do piersi wojownika.Mięta wiedziała że Jesionowe Futro nie chciał by Klamra widział martwą matkę.Nie był gotowy.

Nikt nie jest na taką rzecz gotowy - pomyślała Mięta podchodząc do Nikli i Moreli.

Obie kotki zaczęły rozsuwać siano.Mięta zaczęła im pomagać aż do momentu kiedy nie oczyściły Paproci z siana. Mięta załkała cicho kiedy zobaczyła martwą siostrę.Czarno - ruda karmicielka leżała rozciągnięta na całą swoją długość. Oczy zaszły jej mgłą a z gardła płynęła krew.

-Kocięta - szepnęła Morela podchodząc do piszczących kociątek.

Jednak coś było nie tak.Mięta podeszła do siostry i zaczęła obwąchiwać każde z kociąt. Lawenda i Bombka oddychały.Wiśnia i Trzcina też.Po obwąchaniu Mgły Mięta doszła do wniosku że kocurek też żyje.Jednak Koralik...nie oddychał.

-Nie! - zamiauczała Mięta a z jej oczu popłynęły łzy - proszę nie.

Nikla podeszła do brązowej kotki i opuściła głowę.

-Jak on mógł ich zabić - zamruczała starsza kocica spoglądając na ciało najstarszej z córek - jest potworem.Takie koty nie powinny żyć.

Mięta zamknęła oczy i wycofała się poza zasięg odoru śmierci.To było dla niej za dużo.

Nie wiem czy dam radę - pomyślała schylając głowę.

Kątem oka dostrzegła że Jesionowe Futro spogląda na nią ze smutkiem.

Nie wiesz co czuję - pomyślała kotka - jestem rozdarta.Pocieszenie nie pomogą.Nie wiem co robić!

Advertisement