Wojownicy Wiki

Prosimy zapoznać się regulaminami:
- wiki,
- dyskusji,
- blogów,
- baz.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wojownicy Wiki
Advertisement
Wojownicy Wiki

Shipuję Liściastą Sadzawkę ze wszystkimi i wszystkim, więc pomyślałam, że zamieszczę tutaj twory swojej zwyr... bujnej wyobraźni. Póki co głównymi bohaterami będą Liściasta Sadzawka, Jeżynowy Pazur i Jesionowe Futro, a wraz z postępem fabuły będą pojawiały się perspektywy innych kotów. AU piszę tylko dla przyjemności, więc wybaczcie mi ewentualne błędy. Dobra, przechodzę do prologu!


Jeżynowy Pazur czuł u swojego boku ciepło futra Wiewiórczego Lotu. Wstał na tyle powoli, aby jej nie obudzić. Drgnęła, lecz jej oczy pozostały zamknięte. Mruknęła coś, poprawiła swoją pozycję i nakryła nos puchatym ogonem. Kocur spojrzał na nią z uczuciem.

Minęło kilka dni od ataku borsuków na obóz Klanu Pioruna. Ku uciesze Jeżynowego Pazura znów zbliżył się do Wiewiórczego Lotu, ale było to jedyne pozytywne wydarzenie ostatnich dni. Rozżarzona Skóra nie żyła, podobnie jak Okopcone Futro. Wrogie zwierzęta pozostawiły obóz zdewastowany i teraz wszyscy całymi dniami pracowali nad jego odbudowaniem. Jeżynowy Pazur ledwo miał czas na sen, ale bez narzekania wypełniał swoje obowiązki. Obecność Wiewiórczego Lotu dodawała mu siły.

Całe szczęście, że Liściasta Sadzawka wróciła - pomyślał kocur, wychodząc na zewnątrz legowiska wojowników. Pręgowana medyczka właśnie weszła do obozu, trzymając w pysku trochę ziół. Jej wzrok był jednak nieobecny, skierowany w przestrzeń.

Jeżynowy Pazur oderwał od niej swoje spojrzenie i ruszył w stronę sterty zdobyczy. Sądząc po jego obfitości, Jeżynowy Pazur mógł stwierdzić, że poranny patrol już wrócił. Sięgnął po nornicę, ale ktoś porwał mu ją sprzed nosa.

Na widok Jesionowego Futra zmrużył oczy. Przez ostatnie dni szary kocur odnosił się do Jeżynowego Pazura z pogardą ukrytą pod warstwą lodowatej uprzejmości. Dziś nie było inaczej. Prowokujący wzrok Jesionowego Futra spoczął na Jeżynowym Pazurze, który z całej siły usiłował powstrzymać jeżącą się sierść.

- Jesionowe Futro - powiedział tonem chłodniejszym niż zamierzał.

- Jeżynowy Pazurze - odparł Jesionowe Futro wcale cieplejszym tonem. Jeżynowemu Pazurowi nie umknęło lekkie skrzywienie pyska, gdy wojownik wypowiedział jego imię, zignorował jednak ten wyraźnie prowokacyjny szczegół. - Widzę, że ty i Wiewiórczy Lot zagnieździliście się już na nowym posłaniu w legowisku wojowników.

Jeżynowy Pazur nie odpowiedział od razu.

- Jesionowe Futro, nie możesz zmieniać decyzji Wiewiórczego Lotu - oznajmił wreszcie twardo. - Widzę gorycz, która cię wypełnia. Takim zachowaniem nie zdobędziesz niczyjej sympatii.

- Gorycz? - oczy szarego wojownika rozbłysły. Choć Jeżynowy Pazur zazwyczaj porównywał ich barwę do głębokiego, błękitnego morza, teraz przypominały raczej lód.

Jesionowe Futro nie powiedział nic więcej, jedynie wziął nornicę w pysk i odszedł. Jeżynowy Pazur poczuł wzbierający w jego sercu gniew. Wiewiórczy Lot wybrała na partnera jego, Jeżynowego Pazura. Jesionowe Futro nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. Pręgowany wojownik mocno zacisnął szczęki na tłustej myszy, drżąc z irytacji, i przysiadł w najbliższym cichszym kącie.

Był w mniej więcej połowie posiłku, gdy poczuł dotyk sierści na swoim boku. Wiewiórczy Lot położyła obok niego swoją ziębę i zaczęła jeść.

- Idę za niedługo na patrol - poinformowała go między kęsami. - Ty masz zostać w obozie.

Jeżynowy Pazur westchnął. Wizja kolejnego dnia spędzonego na naprawianiu legowisk nie napawała go radością, ale nie zamierzał narzekać.

- Mam też do ciebie prośbę - ciągnęła Wiewiórczy Lot. - Proszę... przyglądaj się Liściastej Sadzawce.

Zdziwiony wojownik postawił uszy.

- Po co? - krótką chwilę zorientował się jednak, jakie bezsensowne jest to pytanie, biorąc pod uwagę, jak oczywista była odpowiedź.

Wiewiórczy Lot rozglądnęła się szybko dookoła.

- Martwię się o nią - wyszeptała, gdy upewniła się, że w pobliżu nie ma żadnych ciekawskich uszu. - Wygląda na złamaną...

- Jednego dnia straciła Wronie Pióro, swoją mentorkę i zaufanie klanu, dziwisz się? - Jeżynowy Pazur oblizał się. - No ale w porządku, zrobię to dla ciebie. Będę miał na nią oko.

- Dziękuję - westchnęła Wiewiórczy Lot z wyraźną ulgą. Polizała go szybko w ucho, po czym, dokończywszy swoją ziębę, wstała i odeszła w stronę środka polany, gdzie Deszczowy Wąs zbierał patrol. Jeżynowy Pazur odprowadził ją wzrokiem, ale nie był jedynym, który to zrobił.

Po drugiej stronie kotliny, w miejscu, na które skalna półka rzucała cień, siedział Jesionowe Futro. Gdy patrzył na Wiewiórczy Lot, w jego oczach lśniły jednocześnie wściekłość i głód, a ani śladu czułości.

Ona jest moja, Jesionowe Futro - pomyślał Jeżynowy Pazur. Nie próbował nawet powstrzymać jeżącej się sierści. - Jest moja i lepiej dla ciebie, żebyś o tym nie zapomniał.

Advertisement